Zróbmy sobie chmurkę
Wczoraj na kolację córka zażyczyła sobie parówkę. Po zjedzeniu jednej stwierdziła, że chce jeszcze. Położyłam więc parówkę na talerzu obok placka ketchupu. Enter 😉 na mikrofali i…. ketchup eksplodował po chwili… Jak wyglądało wnętrze mojej kuchenki po wybuchu ketchupu – łatwo się domyślić 😉 Zdecydowanie nie róbcie tego sami w domu 🙂
Kuchenkę przetarłam i pomyślałam, że skoro i tak wygląda jak wygląda, zrobię jutro (znaczy już dziś pewien eksperyment) na który natknęłam się jakiś czas temu w czeluściach internetu. Zależało mi koniecznie na tym aby być samej przy tym w domu w przypadku wybuchu, pożaru, czegokolwiek – tak abym nie musiała ratować jeszcze dzieci a tylko kuchenkę 😉
Dla psychicznego spokoju miałam przynieść gaśnicę z samochodu, ale mąż stwierdził, że jak potraktuję kuchnię gaśnicą proszkową, to rok nie doczyścimy kuchni 😉 Gaśnica została więc w samochodzie, a ja po wypiciu mocniejszej kawy, wzbogacona kofeiną w szybki refleks przy ewentualnym wyrywaniu kabla zasilającego z prądu przystąpiłam do dzieła – czyli zrobiłam chmurkę 🙂
Jak?
Przepis jest prosty: 1 kuchenka mikrofalowa ustawiona na tyle ile fabryka dała czyli max 😉 1 talerz, 1 kostka mydła. Zwilżamy lekko wodą mydło z wierzchu, kładziemy na talerzu, wstawiamy do mikrofali, włączamy na minutę i…. obserwujemy z rozdziawionymi buziami jak z kostki mydła robi się chmurka.
Zjawisko które zaobserwujemy nazywane jest prawem Charles’a, i opisuje stosunek ciśnienia, objętości i temperatury gazów. Pogooglałam aby mój wpis był mądrzejszy, ale jak zobaczyłam stronę o prawie Charles’a to zrobiło mi się słabo. Z matematyki to jednak jestem dno i tona mułu. Więc jeśli ktoś z Was ma matematyczno-fizyczne zacięcie na pewno lepiej zrozumie co się działo z mydłem w mikrofali. Dla mnie wystarczająca jest informacja: ale to fajne! Zdecydowanie spróbujcie zrobić to sami w domu!
Jeśli nie jesteście na tyle odważni aby testować sami zobaczcie ten filmik 🙂 prawda, że cudowne?!
Po wyjęciu chmurka jest gorąca, trzeba poczekać aż przestygnie i co dalej? Tu zostawiam Wam pole do popisu – my będziemy ją rozrywać i sprawdzać co jest w środku, sprawdzać czy pływa czy tonie, nakłuwać, ściskać i miętosić 😉 A może potraktujemy ją barwnikami spożywczymi i zobaczymy co się stanie?
Bawcie się wspaniale!
Pozdrawiam!
3 komentarze
super, proszę napisz jakiego mydła użyłaś? bo podobno nie wszystkie sie nadają.
Użyłam dziecięcego mydła Bambino 🙂
Dziękuję 🙂