Programowanie systemu języka polskiego
Programowanie systemu języka polskiego jest techniką wprowadzania struktur językowych w odpowiedniej kolejności. Ma to ścisły związek z rozwojowym aspektem terapii, w oparciu o paradygmat słownikowy, gramatyczny i składniowy.
Dajemy dziecku “pakiet początkowy” (czyli taki jakby starter) gramatyki języka polskiego. A gramatyka ta jak wszyscy wiemy łatwa nie jest. Pisałam o tym w artykule: Idziemy na zakupy, czyli programowanie języka polskiego.
Gest wskazywania palcem
Początek mowy u dziecka to nazywanie przedmiotów i osób oraz gest wskazywania palcem. Małe dziecko powinno pokazywać przedmioty z otoczenia i obrazki. Wykształcenie tego gestu jest jedną z najważniejszych zmian w zachowaniu dziecka i jest nazywana „rewolucją dziewiątego miesiąca”.
Wyciągnięty palec dziecka w kierunku innej osoby lub przedmiotu to początek zachowań dialogowych dziecka i dowód na kształtowanie się pola wspólnej uwagi. Jest to umiejętność która poprzedza pojawienie się pierwszych słów w mowie dziecka.
Jak traktować gest wskazywania?
Gest ten jest zachowaniem komunikacyjnym i tak powinien być traktowany.
Zachęcajcie więc swoim zachowaniem dziecko do wskazywania palcem. Wskazujcie palcem mówiąc dziecku nazwy przedmiotów, imiona domowników, rzeczy z bliskiego otoczenia dziecka: Tu lala. Tu miś.
Pytajcie swoje dzieci: Gdzie? Gdzie mu? Gdzie hau hau? i wskazujcie palcem, mówiąc: tu.
Początki mowy
Początek mowy to także nazywanie osób i przedmiotów które dziecko widzi wokół siebie. Najczęściej słyszanymi sformułowaniami słyszanymi przez dziecko są pytania: Co? Co to jest? Kto? Kto to jest?
Pytajcie więc często: Kto to jest? Co to jest? i pokazując palcem nazywajcie przedmioty i osoby.
Podział na Kto? Co? to bardzo ważny etap tworzenia się w kategorii umysłowej podziału na żywotne i nieżywotne, która pozwala później stosować właściwą odmianę!
Podobnie jest z podziałem na TEN, TA, TO, który pozwala prowadzić ćwiczenia programowania języka, w których niezbędna jest znajomość rodzaju rzeczownika.
Zastanawiasz się – jak się za to zabrać?
To akurat jest bardzo łatwe, a z pomocą przychodzi nam nasz bardzo dobrze znany i ceniony duet współpracujący z Wydawnictwem WiR, czyli Agnieszka Fabisiak – Majcher i Elżbieta Ławczys, które miałam przyjemność zobaczyć osobiście i uczestniczyć w ich szkoleniach (dobra, chwalę się…ale tylko trochę 😉 ). Z rąk tego duetu wychodzą same wartościowe pomoce, które mogę to napisać w ciemno – zawsze są boskie.
Tym razem nasz duet stworzył cykl sześciu książeczek dla najmłodszych pod wspólnym tytułem „Przypadki Agatki”. Dzięki tym książeczkom dzieci zetkną się z przypadkami, znanymi rodzicom z gramatyki języka polskiego.
Odmiana rzeczowników została tutaj pokazana w najprostszy sposób i upiększona ilustracjami Edyty Karaban, dzięki czemu dziecko z chęcią będzie odkrywało zasady fleksji języka polskiego.
Tytuły kolejnych książeczek to pytania przypadków gramatycznych. Bardzo istotne jest, że w książeczkach kolejność przypadków nie jest taka, jak uczono nas w szkole.
Dlaczego tak jest?
Książeczki autorki skierowały do maluchów, a w rozwoju mowy dziecka przypadki pojawiają się w innej kolejności. Jest to tak zwane rozwojowe narastanie gramatyki. Dlatego w książeczkach po książeczce „Kogo? Czego?” następuje „Kogo? Co?”.
W skład serii wchodzą książeczki o tytułach:
- Kto? Co?
- Kogo? Czego?
- Kogo? Co?
- O kim? O czym?
- Z kim? Z czym?
- Komu? Czemu?
Lubicie to pytanie więc….
Zadam je pierwsza 😉
Dla jakiego wieku są te książeczki? Moja odpowiedź jest: od malucha do szkolniaka. Tak samo dobrze wprowadzą w świat przypadków roczniaka, który zaczyna się komunikować, jak i 3 -4 latka z zaburzeniami komunikacji, a także starsze dzieci z bardziej zaburzonym systemem komunikacji.
Piękne ilustracje zapewnią zainteresowanie dziecka, wyraźna, bezszeryfowa czcionka sprawdzi się idealnie zarówno u dzieci prowadzonych symultaniczno-sekwencyjną metodą czytania, jak i u dzieci z zaburzeniami wzroku.
Jak zareagowała na książeczki moja prawie 7 latka?
Z zachwytem. My jesteśmy już na etapie samodzielnego czytania, Milenka więc z rozkoszą sięga po te książeczki i czyta je sama. W książeczce kolejno pojawiają się onomatopeje, proste wyrazy dwusylabowe zbudowane z sylab otwartych. Na końcu pojawiają się wyrazy z sylabą otwartą i zamkniętą oraz obudowaną spółgłoskami.
Bardzo cenne jest to, że w książeczkach pojawiają się wyrazy proste do artykulacji i powtórzenia wyrazy dwusylabowe, co ułatwia dziecku wymówienie całego wyrazu.
Tym cenniejsze dla mnie, mamy afatyczki są te książeczki, gdyż Milenka nadal ma problemy z odmianą i czasem tworzy takie słowo – potworki, że z jednej strony może to wydawać się śmieszne, z drugiej… czasem mam ochotę usiąść i zapłakać rzewnymi łzami – bo fleksja oraz odmiana to nasze pięty Achillesowe.
Na dodatkową uwagę zasługuje… kolorystyka czcionek! Dla nas po prostu strzał w 10. Czasowniki oznaczone są na czerwono – czyli dokładnie tak wprowadzane jest to u Milenki w szkole wszystkim dzieciom, a także!!! Uwaga!!
Końcówki fleksyjne są także zaznaczone innym kolorem, tak jak uczy się tego Milenka w szkole. Po prostu cud, miód i orzeszki! Co prawda w naszej szkole, a tym samym także w naszym Dzienniku Wydarzeń do końcówek fleksyjnych stosowany jest kolor zielony. Ale to drobny detal – istotne jest to, że to się wyróżnia!
Podam Wam przykład jak odmienia Milenka i jak wyglądają jej słowo-potworki z koszmarnymi końcówkami.
Kto to jest? Chłopiec. Komu Agata daje jagody? Agata daje jagody chłopcowi.
Pod warunkiem, że odpowie całym zdaniem, bo często na pytanie: Komu Agata daje jagody? Milena po prostu powie: chłopcowi.
Niby śmieszne…ale przeważa chęć strzelenia sobie z karabinu w potylicę, zwłaszcza, że wałkujemy to już n-ty rok z rzędu. Uroki afazji….
Polecam? Nie polecam?
Zdecydowanie tak! To bardzo ważna i cenna pomoc na rynku pomocy logopedycznych dla dzieci. W jasny i przystępny sposób wprowadzająca dzieci w świat odmiany przez przypadki.
Książeczki włożone z są takie jakby tekturowe pudełko, co ułatwia ich przechowanie. Grubsze kartki, sztywna okładka, solidne szycie.
W mojej skali ocen (do dziesięciu) daję tym książeczkom mocną dziewiątkę z plusem!
Dlaczego nie dziesiątkę? Bo powstały jakieś 4 lata za późno 😉 Z rozkoszą pracowałabym na nich z moją 2 letnią Milenką.