Czytamy z Jagodą i Jankiem…ale czy tylko?
Nauka czytania w wieku przedszkolnym jest podstawowym sposobem terapii zmierzającej do osiągnięcia prawidłowej artykulacji głosek u dzieci z niezakończonym rozwojem mowy oraz z wadami wymowy. Dzięki skupieniu uwagi dziecka na czytaniu można osiągnąć prawidłową artykulację głosek, z wymową których dziecko miało do tej pory problemy.
Czytanie w znacznym stopniu ułatwia pracę z dziećmi z afazją. Zwykle nie chcą się komunikować językowo, wypracowują swoisty kod, język elfcki, znany domownikom, ale czasem i nawet oni mają problem ze zrozumieniem dziecka. Mają one bowiem głęboką świadomość swoich trudności i reagują negatywnie na polecenia powiedz czy powtórz.
Doświadczenie prof. Cieszyńskiej pokazało, że zaproponowanie nauki czytania zmienia nastawienie dzieci do zajęć logopedycznych i powoduje, że dzieci przestają kontrolować własną, zwykle bardzo zaburzoną wymowę, i powtarzając paradygmaty uczą się szybko prawidłowej artykulacji. Za każdym razem chodzi o zachęcanie do czytania, a nie do mówienia. Fakt ten buduje odmienne nastawienie dziecka do wypowiedzi językowych.
Seria „Kocham czytać” Jagody Cieszyńskiej została stworzona dla dzieci w wieku poniemowlęcym i przedszkolnym. Książeczki te są swoistym przewodnikiem w podróży do świata samodzielnego czytania.
Zapewne wszyscy moi czytelnicy wiedzą w jaki sposób należy pracować na serii książeczek „Kocham czytać” i jakie ćwiczenia powinno się wykonywać równolegle do nauki czytania. Niemniej jeśli ktoś z Was, drodzy Czytelnicy trafił na mój blog po raz pierwszy pokrótce opiszę zasady pracy z tymi książeczkami, aby w dalszej części wpisu pokazać Wam jak jeszcze inaczej można z nimi pracować. Bo nie byłabym sobą jakbym nie pokombinowała 😉
Wraz z zakupem pakietu „Kocham czytać” otrzymacie książeczkę „Kocham uczyć czytać”. Nie bagatelizujcie jej, przeczytajcie od deski do deski, bowiem zawiera wiele cennych porad, jak zabrać się za naukę czytania z głową, tak aby była to dla dziecka przyjemność. Więc w telegraficznym skrócie:
Nauka czytania zaczyna się od powtarzania wypowiedzianych przez dorosłego samogłosek lub sylab. Kolejny etap to rozumienie (rozpoznawanie), czyli wskazywanie przez dziecko wypowiedzianej przez dorosłego samogłoski lub sylaby. Ostatni etap to nazywanie, czyli samodzielne czytanie. Sylaby są powtarzane, rozpoznawane i odczytywane w opozycjach według porządku: od sylab otwartych do zamkniętych, od zbudowanych z prymarnych spółgłosek do sekundarnych, od najbardziej skontrastowanych do najmniej zróżnicowanych. Sylaba otwarta zakończona jest zawsze samogłoską, sylaba zamknięta – spółgłoską.
Podczas nauki czytania na tej serii książeczek postępujemy zgodnie z zaleceniami zawartymi w książeczce Kocham uczyć czytać, niemniej niedokładnie w ten sam sposób opisuję Milence ilustracje jak to jest podane. Używam znacznie prostszego języka, aby mieć pewność, że rozumie co opowiadam o ilustracji. Po prostu opisuję ilustrację własnymi słowami.
Na przykład opis z książeczki „Kocham uczyć czytać” pierwszej strony sylab z literą P brzmi:
„Zobacz, Jagoda idzie do przedszkola, żegna się z mamusią. Jak myślisz, co ona mówi? A co jej odpowiada mamusia? Tak, ona mówi PA PA, widzę, że już umiesz czytać. Jagoda dopiero będzie uczyć się czytać w przedszkolu. Na pewno dlatego jest taka radosna, bo dziś pani pokaże dzieciom nowe litery. teraz przeczytamy jeszcze raz wspólnie to, co mówi Jagoda i jej mama: PA PA, PA PA.”
Niestety taka forma opowiadania o obrazku u nas jest zupełnie nie do przejścia: za długo, zbyt skomplikowanie, połowy słów Milcia jeszcze nie rozumie. My czytamy następująco:
O! Zobacz to jest Jagoda. Jagoda idzie do przedszkola. Ona mówi PA PA. A co mówi mama? Tak, PA PA, ale pięknie czytasz Milenko! Jagoda w przedszkolu też będzie czytała. Jagoda się uśmiecha, bo chce uczyć się czytać. Przeczytamy jeszcze raz co mówi mama i Jagoda?
Dostosowuję poziom opowiadania o obrazku do możliwości rozumienia Milenki: czyli nie za dużo skomplikowanych słów, prosty przekaz, krótkie zdania złożone ze słów które zna i rozumie.
Ale znacie mnie – prawda? Nie byłabym sobą jakbym nie wymyśliła paru innych możliwości pracy z tymi książeczkami 😉 Tak więc sfotografowałam sobie strony na których akurat pracujemy, wydrukowałam i zalaminowałam. Pisałam o tym już tutaj, ale przypomnę raz jeszcze: tak możecie zrobić w ten sposób pod warunkiem, że fotografie które zrobicie będą służyły tylko Wam. Tylko i WYŁĄCZNIE WAM! Nie! Nie wolno Wam tych fotografii odsprzedawać, udostępniać, oddawać i robić z nimi cokolwiek innego niż własny użytek bo jest to nielegalne!!! Znacie przykazania? Nie jestem najmocniejsza w tym temacie, ale któreś brzmiało: nie kradnij.
Tak przygotowanych kart używamy na prę różnych sposobów.
Na początek układamy proste, dwuelementowe historyjki obrazkowe. Uczymy się opowiadać historyjkę, przy okazji czytając:
To jest Jagoda. Jagoda idzie do przedszkola. Ona mówi PA PA. A co mówi mama? Tak, PA PA, ale pięknie czytasz Milenko! Jagoda w przedszkolu też będzie czytała. Jagoda się uśmiecha, bo chce uczyć się czytać. Przeczytamy jeszcze raz co mówi mama i Jagoda? A tutaj jest piesek Burek. To jest piesek Jagody. Jagoda jest w przedszkolu, a Burek bardzo za nią tęskni. Burek złapał poduszkę Jagody. Burek jest bardzo zły, że nie ma Jagody. On za nią bardzo tęskni. Burek ze złości podgryzł poduszkę Jagody. Z poduszki wyleciały pióra. Piórka połaskotały Burka w nos. PE PE PE kicha Burek…… i tak dalej i tak dalej….
Następnie rozkładam parę zalaminowanych kart, wyjmuję kolorowe liczmany i pracujemy w następujący sposób. Podaję Milence polecenie: połóż czerwone kółka na PI.
Milenka musi wybrać odpowiedniego koloru liczmany, przeczytać na głos wszystkie sylaby PI, a następnie położyć na nie liczmany. Czy przeliczamy? Oczywiście!
Ile kółek położyłaś na PI? Tak trzy, brawo. Przeczytajmy teraz razem wszystkie sylabki pod kółkami: PI PI PI.
W podobny sposób postępujemy ze stroną siódmą, która ma wszystkie paradygmaty z P. Podaję po kolei polecenia: Zielone kółeczko na PA, żółte na PI, czerwone na PY itd itd….
Prowadzimy także bardzo zażarte rozgrywki planszowe. Z reguły ja przegrywam i Milenka musi poprawiać to co źle przeczytałam 😉 Śmiechu przy takiej grze planszowej mamy co nie miara, im częściej źle przeczytam sylabkę, tym bardziej Milenka rechocze i mówi: „śle ćytaś mamo! To nie PA, to PI!!!!„
Że nie da się zrobić gry planszowej przy użyciu książeczek „Kocham czytać” ? Oczywiście, że się da!
Drewniana kostka z wypisanymi paradygmatami, liczmany w dwóch kolorach (jeśli jest dwóch graczy) i zalaminowana strona z książeczki. To do dzieła!
Każdy gracz kolejno rzuca kostką, czyta na głos sylabę która została wylosowana na kostce, bierze swój żeton i zakrywa nim odpowiednią sylabę po przeczytaniu jej na głos. Wygrywa ten gracz, który położy więcej swoich żetonów.
Rozgrywkę możemy stopniowo utrudniać dodając większą ilość „plansz”. Oprócz odczytywania sylaby na kostce i planszy wprowadzamy także wersję opowiadania na przykład: O! Na mojej kostce wypadło PA. Położę mój zielony żeton na wszystkich PA na planszy. PA PA mówi mama. PA PA mówi Jagoda.
Mam nadzieję, że zainspirowałam Was tym wpisem do różnorodnych form nauki czytania z książeczkami Jagody Cieszyńskiej „Kocham czytać” 🙂
Pozdrawiam Was gorąco i pamiętajcie: czytajcie z dziećmi, uczcie je czytać – bo to zaprocentuje…i to szybko!