Emilka – lalka waldorfska
Jakiś czas temu przez zupełny przypadek natknęłam się w internecie na lalki waldorfskie i od pierwszego wejrzenia zawładnęły moim sercem. Co w nich jest takiego wyjątkowego, że postanowiłam spędzić najbliższe wieczory na mozolnym, czasochłonnym szyciu lalki dla Mileny?
Lalka waldorfska wykonana jest z wysokiej jakości naturalnych materiałów, wypełniona owczym runem, które posiada właściwość utrzymywania ciepła oraz pochłaniania zapachów domu w którym mieszka. Dlatego też w odróżnieniu od plastikowej, a nawet szmacianej wypełnionej kulką silikonową z gumową buzią lalki, często mówi się o lalce waldorfskiej, że jest „ciepła” i pachnie domem.
Uszyta jest z wyjątkowo mocnej bawełny w kolorze ciała ludzkiego, którą produkuje się na specjalnie na potrzeby osób szyjących lalki. Włosy ma wyszywane wełną, bawełną, lnem lub jedwabiem.
Ubranka lalek waldorfskich są szyte, robione na drutach lub szydełku. Do ich wykonania używa się naturalnych, a nie sztucznych materiałów. Powstawanie lalki, to twórczy i pracochłonny proces, który powoduje że nie nadaje się ona do produkcji masowej, a ich ceny są zawrotne.
Wydawało mi się, że cena 1500 – 1700 zł za lalkę to jakaś kpina, żart…do czasu, aż sama nie usiadłam przy Emilce i nie zobaczyłam na sobie samej jak bardzo trudny i czasochłonny jest to proces.
Każda lalka waldorfska jest inna – jedyna i niepowtarzalna, tak jak człowiek.
Lalka waldorfska to przyjaciel na całe dzieciństwo. Dzięki niej dziecko uczy się opieki nad kimś mniejszym i słabszym. Jest miękka, a ze względu na wypełnienie owczym runem ciepła i chłonie zapach domu w którym mieszka oraz dziecka które ją przytula. Lalka waldorfska powinna być proporcjonalna i ładna. Patrząc na nią dziecko powinno widzieć człowieka jakim samo ma się stać. Schematycznie potraktowana twarz ma pomagać w zabawie – dzięki temu lalka bez trudu może śmiać się czy płakać.
Proporcje ciała lalki waldorfskiej są takie same jak u dziecka. Jeśli jest to niemowlę, lalka ma proporcje niemowlęcia, jeśli dziecko, ma proporcje dziecka.
Jak uszyć lalkę waldorfską?
Ja korzystałam z tutoriali znalezionych w internecie. Kupiłam potrzebne materiały i przystąpiłam do pracy.
Z owczego runa uformowałam kulę, którą sfilcowałam igłą do filcowania. Na tak przygotowaną kulę nałożyłam 3 płaty owczego runa.
Naciągnęłam na to bandaż w formie rękawa, zszyłam na czubku głowy, a następnie związałam mocno sznurek w miejscu szyi.
Sznurkiem obwiązałam głowę (jak na zdjęciu 3), przeciągnęłam za pomocą szydełka sznurek z tylnej części głowy w dół w kierunku szyi i zszyłam trójkąty aby uwydatnić policzki i uformować głowę.
Wycięłam trykot który następnie naciągnęłam na głowę, zszyłam go.
Cały powyższy proces zajął mi cały dzień – ponad 6 godzin pracy…
Kolejnego dnia wyhaftowałam oczy.
W tej chwili wyszywam Emilce włosy z wełny….na liczniku pracy z samego wyszywania włosów mam już 4 godziny pracy… a włosów zaledwie parę.
Milena bardzo dokładnie obserwuje proces tworzenia lalki i co chwilę usiłuje mi ją zabrać wołając: daj lalę Emi! Widzę, że Emilka, choć do jej ukończenia potrzeba jeszcze wielu, naprawdę wielu godzin – już zawładnęła sercem Milenki. Myślę, że Milenka będzie idealną mamusią dla Emilki.
Czasem miewam zwariowane, szalone pomysły… kto mnie zna osobiście to wie, że jestem mówiąc wprost – szurnięta z dużą dozą ułańskiej fantazji 😉 Uszycie lalki walfdorskiej na początku wydawało mi się właśnie jednym z wielu moich typowych, szalonych pomysłów. Rzucić się na uszycie tak trudnej lalki z…. zerową wiedzą jak należy to zrobić. Cała ja 🙂
Ale gdy mijają kolejne godziny w których pracuję nad lalką i obserwuję z jaką niecierpliwością Milenka stoi koło mnie i czeka, kiedy będzie mogła ją pochwycić i utulić – wiem, że to nie był mój szalony pomysł. To był genialny pomysł!
Przyznam, że miałam parę chwil zwątpienia – gdy filowałam z mozołem kulę na głowę przez moje myśli przelatywało – a nie prościej byłoby po prostu iść do sklepu i kupić jej jakąś lalkę produkowaną masowo – gumowego, siusiającego bobasa? Ale szybko przywoływałam się do porządku bo chcę, aby pierwsza lalka którą dostanie od nas Milenka była wyjątkowa – tak wyjątkowa jak moja córka.
Później jak po raz n-ty wbiłam sobie igłę w palec zszywając trykot otulający buzię lalki myślałam: a po chorobę mi to wszystko? To NA PEWNO pierwsza i ostatnia w życiu lalka. Ale w chwili gdy wyhaftowałam jej oczka, przez moją głowę przemknęła myśl, że Emilka to pierwsza…ale nie ostatnia lalka walfdorska którą uszyję.
Wychodzi na to, że mam fisia na punkcie mojej córki…przyznaję się bez bicia – tak mam 🙂 Więc siedzę godzinami i szyję włos za włosem… rozmyślam jakie ubranka jej uszyję, aby była piękna 🙂
W tej chwili pracuję na samej głowie, gdy skończę wyszywać wszystkie włosy – rozpocznę szycie tułowia. Mam nadzieję skończyć lalkę na 4 urodziny Milenki – pod koniec lipca.
Wkrótce pokażę Wam kolejne etapy szycia lalki, gdy tylko uporam się z włosami. A tak prezentuje się Emilka na chwilę obecną (a w zasadzie głowa Emilki):