Robimy albumy do czytania
Chciałabym Wam pokazać jakie albumy do czytania przygotowałam córce.
Pierwszy album do czytania który jej zrobiłam, nie jest moim pomysłem. Będąc na warsztatach „Sylabki kreatywnie” prowadząca warsztaty Pani Elżbieta Ławczys pokazała nam właśnie taki album do czytania.
Znacie mnie i wiecie, że genialne pomysły wsiąkają we mnie jak w gąbkę i od razu przystępuję do działania. Pomysł tego albumiku jest prosty i genialny, że aż powala. No po prostu musiałam Milci zrobić taki sam album do czytania.
Kupiłam album fotograficzny 10×15 w miękkiej okładce z zabawnym hipopotamem („ipitamem” jak mówi Milena 😉 ) za 9,50.
Przygotowałam kartki z samogłoskami i paradygmatami, które włożyłam do środka. I to tyle.
Genialne prawda?
Jeśli wśród moich czytelników jest osoba, która pomyślała – no dobra, ale co w tym genialnego? I że niby jak to ma zachęcić dziecko do nauki? Już spieszę wyjaśnić jaką furorę robi u nas ten albumik.
Otóż oczywiście, ja pokazuję Milence i ona czyta, Milenka pokazuje i ja czytam i tak dalej…nudy….to co zwykle na innych pomocach. Genialność tego albumiku ukazuje się w całej krasie, gdy Milena zasiada przed którymś z braci i go odpytuje. Przykładowy dialog Milenki i Krzysia:
Milenka otwiera albumik i z poważną miną zwraca się do Krzysia: Co tu jest napisane? (a ja normalnie słyszę swój ton głosu w jej słowach 🙂 )
Krzyś na to: O
Milenka: Tak, dobrze. A co tu jest napisane?
Ja szybko podrzucam Krzysiowi na ucho „pomyl się”…
Krzyś na to: E
Milenka: Nie, to I.
Wczoraj zabrała nawet swój albumik na plac zabaw i przepytywała jakieś panie siedzące na ławkach pilnujące dzieci bawiących się w piaskownicy.
Zobaczcie – jeden mały albumik, w środku po prostu sylaby…a ile dziecko ma frajdy. Widać od razu jak rewelacyjny jest to pomysł, skoro dziecko na plac zabaw obok wiaderka i grabek bierze – albumik do czytania.
Skoro tak rewelacyjnie Milena zareagowała na taki album postanowiłam iść krok dalej i kolejnym albumem urozmaicić jej naukę czytania globalnego. Pracujemy na WiRowskim zestawie „Moje pierwsze słowa”, ale ileż można w kółko przekładać te same obrazki i etykiety? Więc pracę z tym zestawem urozmaiciłam jej wprowadzając kolejny albumik do czytania.
Kupiłam kolejny album fotograficzny na zdjęcia 10×15. Tym razem grubszy na 100 zdjęć i w twardej oprawie.
Zrobiłam zdjęcia wszystkich obrazków z zestawu, wycięłam je sobie w Photoshopie i przygotowałam karty do albumu.
Spieszę od razu przypomnieć: tak możecie zrobić w ten sposób pod warunkiem, że fotografie które zrobicie będą służyły tylko Wam.
Nie! Nie wolno Wam tych fotografii odsprzedawać, udostępniać, oddawać i robić z nimi cokolwiek innego niż własny użytek bo jest to nielegalne!!! Tak przypominam…wielbicielom chomików oraz „fejsbukowych grup” na których to co i raz widzę, posty typu: a ma ktoś pomoc xxxx w pdf ?? A pod spodem lista osób z meilami: „mi też, mi też”.
Litości!!! To jest kradzież!
Powracając do tematu albumiku który przygotowałam Milence – pierwsze strony albumu to obrazek plus słowo globalnie – dla przypomnienia.
Na kolejnych stronach pracujemy w następujący sposób: pokazuję obrazek. Milenka mówi co widzi na obrazku. Daję jej 3 etykiety i pytam: „Gdzie chleb?” lub „Gdzie jest napisane chleb?”
Ostatnia część naszego albumiku to dobieranie obrazka do słowa. Daję jej 3 obrazki, zadaniem Milenki jest przeczytanie słowa i wskazanie odpowiedniego obrazka:
W 100 kartkowym albumie zostało nam jeszcze sporo miejsca, które wykorzystam wkładając zdjęcia członków rodziny. W analogiczny sposób: na początku zdjęcia członków rodziny z imieniem pod zdjęciem, później tylko zdjęcia a Milena będzie czytała imię z etykietek, a na końcu tylko imię i jej zadaniem będzie przeczytać imię i wskazać odpowiednią fotografię.
Pozdrawiam i zachęcam Was do stworzenia takich albumików do czytania.