Na wsi

Już od jakiegoś czasu pasjonuje mnie temat pedagogiki Montessori. Im więcej czytałam na ten temat, tym bardziej mi się podobał.  Nie będę tutaj opisywała założeń pedagogiki Montessori, bo nie czuję się na siłach wyjaśniania tematu dokładnie. Myślę, że moi czytelnicy na pewno zetknęli się z tym tematem w mniejszym bądź większym stopniu, a jeśli nie to znajdą wszystkie informacje w internecie – a jest tego naprawdę cała masa!

Postanowiłam do edukacji i terapii córki wpleść wiele elementów tej metody. Działam intuicyjnie i chciałabym Wam pokazać w jaki sposób łączę pedagogikę Montessori z Metodą Krakowską oraz innymi metodami w terapii afazji którymi prowadzę córkę. Na pierwszy ogień poszło sprzątanie w pokoju i przygotowanie go na „styl montessoriański”.

Na niskich półkach urządziłam jej „kąciki tematyczne”. Założenie Montessori jest aby materiał na półkach podzielić na 5 kategorii: życie praktyczne, materiały sensoryczne, materiały do nauki języka, matematyki innych dziedzin, materiały artystyczne i materiały religijne. Pominęłam zupełnie materiały religijne, gdyż nie jesteśmy osobami wierzącymi.

Przygotowałam materiały z dziedzin: życie praktyczne, materiały sensoryczne, materiały do nauki matematyki, materiały do nauki języka i materiały plastyczne. W ramach ciągów tematycznych przygotowałam jej osobny kącik w którym znajdują się materiały ze wszystkich powyższych dziedzin – ale związane z obranym przeze mnie tematem. Na początek naszym tematem przewodnim jest wieś – czyli zwierzęta na wsi, życie na wsi itp. Tak wygląda część „Wiejskiego Kącika”.

Jak się bawimy?

Materiały plastyczne: przygotowałam córce różnego rodzaju kolorowanki o tematyce wiejskiej. Kolorujemy kredkami, farbami, robimy wydzieranki itp itd. Dodatkowo do kategorii plastycznej dołożyłam trening grafomotoryki – czyli rysowanie po śladzie bez odrywania ręki:

Materiały do nauki matematyki: przygotowałam planszę z kurkami, które trzeba nakarmić kuleczkami papieru za pomocą szczypiec – czyli liczymy i trenujemy motorykę małą. Jak już córka będzie dobrze radziła sobie z kuleczkami papieru – zmienię je na ziarna kukurydzy.

Poza tym: kategoryzujemy i następnie przeliczamy ilość zwierząt w danej kategorii:

Materiały do nauki języka – tutaj mamy wiele pomocy począwszy od przypominania sobie wyrażeń dźwiękonaśladowczych:

Poprzez pokazywanie i nazywanie zwierzątek (gumowych, na planszach, kartonowych itp), zabawy w sekwencje słuchowe z wykorzystaniem mojej Krowy Sekwencyjnej.

Aż po przygotowaną przeze mnie wczoraj planszę do ćwiczeń paradygmatów „P” – kaczki PA, PE, PO, PU, Pi, PY – idą nad staw:

Jak wprowadzać pierwsze sylaby otwarte w paradygmatach przeczytasz w tym moim wpisie

Do materiałów językowych zaliczyłam również moją planszę: połącz w pary, bowiem bardzo dużo przy takiej zabawie trenujemy wymowy i rozumienia poleceń – bowiem nie łączymy tylko w pary! Razem z córką łączymy także: połącz kozę i świnkę. W ten sposób sprawdzam jej rozumienie poleceń.

Materiały sensoryczne połączyłam z życiem praktycznym: na początek postawiłam na prostotę. Na początek przesypujemy ziarno dla kury (w naszym przypadku ryż, muszę kupić inne rodzaje  ziaren). Później dla kozy itp itd.  Przesypujemy wszystkim co mamy (łyżkami, chochelkami, kubeczkami, miseczkami, dzbankami itp itd), również palcami (sensoryka). A jak to się ma do życia praktycznego? W sumie przyznam Wam się, że nie wiem. Zycie praktyczne wg. Montessori – to zapinanie guzików, wiązanie sznurowadeł i takie tam. Owszem to też robimy, Jednak w kąciku tematycznym chwilowo nie wymyśliłam jeszcze nic innego poza umiejętnością przesypywania, mieszania itp bez wysypywania na tackę –  czyli niech żyje precyzja. W sumie w dorosłym życiu warto posiąść umiejętność wsypania cukru do cukiernicy bez zasypania cukrem połowy kuchni nieprawdaż? Tak wiem trochę to naciągam…ale trudno 😉

Nasz kącik tematyczny nie będzie trwał tydzień tylko miesiąc. Sukcesywnie wiejskie tematy będą się przewijały w rożnych formach. Będę wymieniała jej pomoce, będzie szeregowanie, sekwencjonowanie itp itd. Tak w zasadzie to nie działam dokładnie z wytycznymi żadnej metody. Biorę z każdej metody to, co wiem, że mojej córce sprawia przyjemność podczas pracy i co sprawi, że efekty jej terapii postępują ciągle do przodu. Wypracowuję sobie własną metodę: nazwijmy ją Marzeno-soriańską 😉 Nie wiem czy jest dobra, czy niedobra – ważne tu jest tylko jedno: to co robię z córką przynosi efekty. A czy to jest mix metod, czy jedna konkretna – co za różnica?

Oczywiście cześć materiałów jakie samodzielnie przygotowałam córce mam dla Was gotowe do wydruku – korzystajcie śmiało. Nie daję Wam wszystkiego bo np. zdjęcia konia, kury (kategoryzacje) po prostu ściągnęłam z internetu i sobie wydrukowałam – więc logiczne jest, że nie mogę dzielić się cudzymi fotkami. Niemniej tak czy siak myślę, że będziecie zadowoleni pakietem który Wam oferuję. jest to: rysowanie po śladzie – 2 plansze, karmienie kurek – 1 plansza, kaczki idą nad staw – 2 plansze (1 plansza ze stawem, druga kaczki z paradygmatem „P” do wycięcia – jest też jedna kaczka blanko jakby ktoś chciał inne paradygmaty sobie wpisać), łączenie w pary – 1 plansza.

Edit: 29.09.2016 – Produkt został wycofany z oferty i nie jest już dostępny.

Pozdrawiam Was serdecznie i czekam na Wasze komentarze 🙂