Na pniu domek jest lęgowy – raczej pusty, niezbyt nowy….
Znacie układanki wielkoformatowe Państwa Szwajkowskich? Ja nie znałam. Znaczy… znać – znałam. Niejednokrotnie zastanawiałam się, czy kupić Milence taką układankę, toczyłam sama ze sobą boje czy aby ona na pewno ma już taki poziom rozumienia tekstu, że sobie poradzi? A może to za trudne, a może za wcześnie….
Wszystkie moje wątpliwości w ciągu dwóch godzin rozwiali Państwo Szwajkowscy na szkoleniu w Pcimiu „Rymowanki w zabawach edukacyjnych z ćwiczeniami logopedycznymi – edukacja przedszkolna i wczesnoszkolna”.
Już od pierwszych minut szkolenia Państwo Szwajkowscy chwycili mnie za serce wstępem. Nietypowym, zaskakującym, inspirującym bo… rymowanym. Tak, dokładnie, cały wstęp do szkolenia był jedną,wielką fantastyczną rymowanką, którą słuchałam z rozdziawioną buzią. Szkolenie i nasze dorosłych zabawy podczas szkolenia z rymowankami były tak inspirujące, że swoje kroki po szkoleniu natychmiastowo skierowałam do stoiska wydawnictwa WiR i kupiłam naszą pierwszą i nie ostatnią (bo kupię też kolejne) układankę – rymowankę wielkoformatową „Drzewo”. To szkolenie pokazało mi, że mylnie wydawało mi się, że Milenka sobie nie poradzi, wielka szkoda, że nie byłam na takim szkoleniu z pół roku temu 😉
Po szkoleniu dotarłam do domu i nie czekając jutra, od razu wieczorem zabrałyśmy się do zabawy w rymowanie. Milcia tak entuzjastycznie podeszła do rymowanek podczas układania, że śmiało mogę to napisać: w życiu się nie spodziewałam, że bądź co bądź zwykła układanka zrobi taką mega furorę.
Jeśli więc nie macie tej układanki – to naprawdę: ani minuty się nie wahajcie! A ja Wam opiszę jak my układamy.
Na początku zgodnie ze wskazówkami autorów. Podaję Milence poszczególne elementy obrazka i czytam rymowankę z załączonej instrukcji:
„Na gałęzi widać sowę,
a właściwie jej połowę.
Musi druga być połowa,
żeby cała byłą sowa.”
Milenka układa pierwszy kawałek układanki na podłodze. Podaję jej kolejny obrazek i jej zadaniem jest uważnie wysłuchać rymowankę i położyć kolejny element w odpowiednim miejscu. I tak po kolei, każdy element, a do niego rymowanka do wysłuchania. Dziecko musi uważnie wysłuchać rymowanki, aby w odpowiednim miejscu dołożyć kolejny element.
„Na gałęzi z prawej strony,
siedzi jakiś ptak znudzony.
Czy ten ptak nam coś zaśpiewa?
Chyba nie, bo teraz ziewa.”
Podczas słuchania i układania dziecko nie tylko buduje poczucie rytmu i rymu, ale doskonali orientację na płaszczyźnie i wyobraźnię przestrzenną.
Osoby które nie znają tych układanek pomyślą sobie – no dobra, ale ileż razy można tę samą układankę? Nie znudzi się to dziecku? Odpowiadam szybko – nie, nie znudzi, bo autorzy dali nam kolejną zabawę z tą samą układanką. Tasujemy obrazki i losowo rozdajemy między siebie a dziecko. Tutaj może uczestniczyć także rodzeństwo ( i tatuś 😉 ) – tak, aby każde dziecko miało po parę kart z obrazkami. Po rozdaniu kart każdy rozkłada przed sobą obrazki i wspólnie wysłuchując kolejnych rymowanek, układamy układankę:
„Teraz dzieci, wszystkie razem,
ułożymy tu obrazek:
każdy mały ma kawałek,
z nich zrobimy drzewo całe.Pierwszy jest z muchomorami
i prawdziwkiem. Już go mamy?”
Dzieci wyszukują obrazek do którego usłyszały rymowankę i to dziecko które ma dany rysunek układa go na środku. Następnie:
„Koło grzybków, z prawej strony,
siedzi zając przestraszony.”
I znów dzieci wyszukują które z nich wśród swoich obrazków ma zająca – po czym dokłada go do układanki zgodnie ze wskazaniem w rymowance. Prawda, że fantastyczna zabawa?
A gdy już skończymy układanie możemy dziecku zadawać pytania w formie rymowanek, które też oczywiście są zawarte w instrukcji.
Tyle zabaw sugerują autorzy, a ja od razu, jeszcze podczas wspólnego rozkładania układanki na szkoleniu wpadłam na pomysł: „Raju!!!! Przecież my się możemy uczyć czytać na tej rymowance!”
Na szybko chwyciłam kartki papieru, marker i nożyczki, wycięłam trochę krzywe dymki i przystąpiłyśmy do pracy. Gdy Milenka ułożyła zgodnie z poleceniami cała układankę, rozłożyłam przed nią paradygmaty z P napisane w dymkach i podawałam jej polecenia: Borsuk mówi PA. Zadaniem Milenki było odnalezienie PA na dymkach które były ułożone przed nią, przeczytanie na głos a następnie położenie we właściwym miejscu.
Po rozłożeniu wszystkich dymków pokazywałam palcem dane zwierzątko i pytałam: Kto to jest? Co mówi? Zadaniem Milenki było odpowiedzenie pełnym zdaniem: To jest borsuk. Borsuk mówi PA.
Niestety dymki wycięte z kartki szybko nam się pogniotły więc wieczorem szybko przygotowałam sobie dymkowe paradygmaty, zalaminowałam i mam już trwałą pomoc do nauki czytania na układance wielkoformatowej 🙂
Możemy także sami uczyć dzieci rymowania podając na przykład nazwy poszczególnych zwierząt i prosząc dziecko, aby podało rym do usłyszanej nazwy zwierzątka. Np. sowa – mowa; sowa – głowa itp.
Kolejną moją propozycją zabawy z układankami wielkoformatowymi Państwa Szwajkowskich jest… programowanie języka polskiego. Że się nie da? Ależ oczywiście, że się da! Biorę kartkę papieru i…. jedziemy: Kto to jest? pytam pokazując sowę. To jest sowa – odpowiada Milenka. Zakrywam sowę kartką papieru i pytam: Kogo nie ma? Nie ma sowy – powinna poprawnie odpowiedzieć Milenka, niestety u nas nadal jest to: Nie ma sowa. I co da się? Oczywiście, że się da 🙂
Zachęcam Was – rymujcie i bawcie się – bo zabawa jest fantastyczna! Pamiętajcie, że czytając dziecku rymowanki wzbogacacie jego percepcję słuchową, ułatwiacie zapamiętywanie, doskonalicie jego orientację na płaszczyźnie i wyobraźnię przestrzenną, wzbogacacie słownictwo -a przede wszystkim – wspaniale się bawicie!
ćwiczenia prawopółkulowe moim okiem prozodia mowy zabawy logopedyczne