Domowy Niezbędnik Szalonej Matki
Dziś chciałabym Was zabrać do krainy fantazji i kreatywności. Do napisania tego artykułu natchnęły mnie…jak zwykle Wasze listy i wiadomości z pytaniami na Facebook. Bardzo Wam za nie dziękuję, jesteście niesamowici!
W wielu listach pojawiają się pytania: jakie rzeczy są niezbędne w domu, aby samemu tworzyć pomoce do terapii? Parę pomysłów podrzuciłam już Wam w dwóch artykułach z cyklu „Kreatywne SOS” – tutaj i tutaj. Oczywiście – pojawią się kolejne.
Dziś chciałabym się skupić na tym co jest niezbędne, z czego tworzyć, co szukać? Nazwijmy to „Domowy Niezbędnik Szalonej Matki” 🙂
Po pierwsze i najważniejsze – czyli artykuły plastyczne poczynając od ryz czystego papieru, poprzez zużyte, jednostronnie zadrukowane kartki papieru (przecież po drugiej stronie są czyste i można na nich malować). Do tej grupy zaliczam także różnego rodzaju papiery kolorowe, bibułę itp. Jesteście w sklepie, jest promocja na kolorowy papier. Myślicie: „E nie…. bez sensu, no faktycznie 0,90 zł za jeden blok papieru kolorowego to taniocha,ale mam w domu jeszcze jeden, po co kupować kolejny?” Błąd – kupcie od razu 3 czy 4. Tak, ja wiem, że w domu już jeden leży, ale potem nagle nadejdzie dzień, że wraz z dzieckiem zaczniecie tworzyć jak szaleni i nagle…ups…skończył się kolorowy papier, a nasz krasnoludek (numer 45, bo już 44 krasnoludki dziecko właśnie wykonało zafascynowane nową zabawą) nie ma portaszek i czapki. I co wtedy? A no właśnie – trzeba mieć zapas. ZAPAS – to słowo kluczowe przy tworzeniu pomocy, wymyślaniu z dzieckiem nowych zabaw i prac plastycznych. Więc śmiało – korzystając z promocji kupcie ten papier czy co tam innego Wasze oko wychwyci – to się na pewno przyda w najmniej oczekiwanym momencie.
Klej w tubie w ilościach hurtowych 😉 Mój mąż kiedyś widząc na kolejnej liście zakupów pozycję „klej” rzucił: „Wy to chyba ten klej jecie” 😉 No w sumie jeszcze go nie jemy ale jakoś tak…zużywa się okrutnie szybko 😉 Dobrze jest jeszcze mieć w domu klej Magik – na wszelkiego typu wymyślniejsze konstrukcje które przyjdą Wam do głowy, a które na zwykły klej nie będą się trzymać. Obok kleju warto też mieć ze 2 rolki taśmy samoprzylepnej.
Wszelkie artykuły plastyczne typu plastelina, pędzle, kredki różnej maści i typu, farby itp. Nie dajcie się nabrać na tani chwyt marketingowy „farby do malowania palcami”. Producenci takich farb tylko ciągną pieniądze od rodziców. Lepiej za tę cenę kupić 3 różnorodne kolorystycznie zestawy farb plakatowych. Gwarantuję, że są tak samo dobre do malowania palcami, tak samo nietoksyczne (kupcie te z atestem dla dzieci) i tak samo łatwo zmywają się zarówno z dziecięcych rąk, włosów, jak i z sofy czy fotela 😉 Przetestowałam. Mój mąż po dziś dzień nie ma świadomości, że w czasie gdy on wspaniale bawił się w Alpach jego ukochana córeczka zrobiła pieczątki z dłoni w kolorze wściekłej strażackiej czerwieni na białej sofie. Znaczy jeśli doczyta ten wpis w całości to się dowie 😉 I co? Nic. Zeszło bez problemu.
Teraz powoli przechodzimy spacerowym krokiem do kuchni. Robimy sobie kawę i przeglądamy nasze szafki kuchenne w których muszą znaleźć się produkty typu: kasze, mąka, ryż, cukier. Wszyscy to mają, ale ręka do góry kto jeszcze ma fasolę, soczewicę, groch, soję itp? Kto nie ma – biegnie do Biedronki. Te nasiona muszą znaleźć się w Waszej szafce kuchenno-terapeutycznej. Co z nich robić oprócz woreczków sensorycznych? Puszki dźwiękowe, można je przesypywać, ważyć, szacować objętość, używać do różnorodnych prac plastycznych, tworzyć nasionowe mandale na kartce papieru, wyklejać sylabki na kartonie/papierze z różnych nasion, tworzyć ścieżki sensoryczne (tutaj dobrze jest przykleić nasiona na karton za pomocą magika). Wszystko co jest w kuchni – nadaje się do tworzenia pomocy.
Małe słoiki po koncentracie pomidorowym? Myjemy, oklejamy papierem kolorowym (a mówiłam, że przyda się te parę arkuszy więcej kupionych na promocji w sklepie 😉 ) . Do każdego wrzucamy inny rodzaj przyprawy (cynamon, gałka muszkatołowa, kolendra, tymianek, liście laurowe itp itd) i w ten sposób mamy wspaniałe pojemniczki zapachowe, które stworzone parami – dadzą nam świetne memory zapachowe. Do tego szalik do przewiązania oczu dziecku i bawimy się!
Z kuchni udajemy się do łazienki, a tam….pasta do zębów. Czy próbowaliście już na czarnej kartce papieru rysować pastą do zębów i palcami zimowy krajobraz? Nie? To zachęcam 🙂 Nic bardziej nie przyciąga uwagi dziecka niż nieszablonowe i szalone postępowanie matki, która nagle chwyta ciemną kartkę papieru kolorowego, biegnie po pastę do zębów i palcami rysuje na niej…co tu napisane? PA! Stare szczoteczki do zębów (w zestawieniu z farbami plakatowymi, kartkami papieru i wyobraźnią dziecka….tylko dajcie swojemu dziecku taki zestaw, a zobaczycie z jaką pasją będzie malowało : ) )
Wyszukujcie, zbierajcie śmieci. Zanim coś wyrzucisz, pomyśl jak możesz tego użyć? Skrawki materiałów o wielkości 1 na 1 cm lub mniejsze? Proszę bardzo – kartka papieru, klej, szczypce i dziecko nakleja tworząc pracę plastyczną. Złamany spinacz do bielizny? proszę bardzo – dodaj drugi, weź klej na gorąco i sklej dziecku prosty samolocik. Napisz na nim flamastrem sylabki i gotowe. Obierki od ziemniaków? Proszę bardzo – my ostatnio na talerzu z obierków od ziemniaków, marchwi, selera itp tworzyłyśmy twarze. W czasie gdy ja pichciłam obiad, Milena dostała obierki, plastikowy talerz i układała na nim różne buźki – smutną, wesołą, itp.
W ten sposób z otwartym umysłem podążajcie po każdym pomieszczeniu we własnym domu, a na pewno znajdziecie cudowne materiały do stworzenia pomocy dla dziecka. Z rzeczy technicznych co warto mieć, czego ja używam i bez czego nie wyobrażam sobie tworzenia różnorodnych pomocy:
- drukarka
- laminator i folie do laminowania – tak wiem, laminatory są drogie, ale warto poczekać na promocję w Lidlu – można kupić laminator za ok. 40-50 zł. Naprawdę, do domowych potrzeb, gdy nie laminujecie 100 stron na dobę, zwykły tani laminator doskonale się sprawdzi.
- rzepy samoklejące – ja kupuję na allegro. Nie polecam kombinowania z rzepami zwykłymi z pasmanterii i klejenia ich klejem na gorąco. Wypróbowałam – słabo działa, zwłaszcza na palce 😉
- gilotyna – nie jest konieczna, ja do pewnego momentu radziłam sobie nożyczkami, ale Siara mi kupił…tfu…znaczy mąż mi kupił gilotynę – to mam i bardzo sobie chwalę.
- Pistolet do kleju na gorąco z wkładami – polecam. Tanioszka można kupić w sklepie typu Castorama i świetnie się sprawdzi.
- dziurkacze zwykłe i ozdobne, zszywacz i spinacze biurowe.
Popuśćcie więc wodze własnej fantazji i kreatywności, niech Was nic nie ogranicza! Idźcie do kuchni, łazienki, pokoju. Wybierzcie parę rzeczy i stwórzcie z dzieckiem coś ciekawego 🙂
Zachęcam gorąco 🙂